Jak wielokrotnie podkreślaliśmy, w ostatnich latach zwiększył się stopień uzależnienia rynków finansowych od polityki Fed. W rezultacie każdy niuans, który może wpłynąć na przyszłe decyzje dotyczące polityki pieniężnej, znajduje natychmiastowe odzwierciedlenie w wycenach poszczególnych aktywów i globalnych nastrojach inwestycyjnych. Rezerwa Federalna z największą uwagą monitoruje obecnie dwa obszary danych.
Gumowy Cel Inflacyjny
Pierwszym z nich jest oczywiście inflacja, cel to 2%. Warto jednak przypomnieć, co wydarzyło się na spotkaniu w sierpniu 2020 roku. Dyrektor Fed Jerome Powell ogłosił później, że zmieni definicję celu inflacyjnego ze stałej stopy 2% na „średnie 2%”. Oznacza to zatem, że inflacja ma prawo odejść od tego „przeciętnego” celu. Ile i na jak długo? Nie zgłoszony. Może to więc sugerować, że Fed może już być świadomy tego, co stanie się z inflacją w nadchodzących kwartałach, i tym samym przygotowuje grunt pod przyszłe wydarzenia. Prawdopodobnie po prostu nie docenił wagi tego dystansu.
Kolejnym obszarem obserwowanym przez Rezerwę Federalną jest rynek pracy, który badaliśmy ostatnio kilka razy, zwracając szczególną uwagę na obszary ostrożności, których główne media finansowe zwykle nie śledzą. Więcej szczegółów we wpisie z zeszłego weekendu =>
Inflacja jest trudna do okiełznania
Wczorajszym wydarzeniem, które również wpłynie na sentyment i bilans na cały tydzień, są dane z amerykańskiej inflacji w sierpniu. Dane te mogą zatem odegrać ważną rolę w tym, co Fed zrobi na posiedzeniu w przyszłym tygodniu (21 września). Czego nauczyli się inwestorzy?
Cóż, dynamika inflacji CPI spadła drugi miesiąc z rzędu. Jej dotychczasowy szczyt spadł w czerwcu (9,1%), wzrósł do 8,5% w lipcu, a następnie do 8,3% w sierpniu. Jednak przedpremierowe oczekiwania wynosiły wczoraj 8,1%, a reakcja rynku jest często wynikiem nie tyle kierunek samej zmiany, ale jej zgodność z prognozą. Rynek jest więc rozczarowany.
Jeszcze poważniejszym problemem jest inflacja bazowa CPI, wskaźnik, który nie uwzględnia zmian cen żywności i energii. W tym przypadku oczekiwany jest lekki trend wzrostowy do 6,1% z 5,9% w lipcu. W rzeczywistości inflacja bazowa wzrosła w sierpniu do 6,3%, wymazując korekty nagromadzone w poprzednich czterech miesiącach.
Możemy zapomnieć o podwyżce stóp o 50 punktów bazowych
Dlaczego wczorajsza inflacja tak bardzo pogorszyła nastroje na rynku (mocniejszy dolar, niskie rynki długu i akcji) niż spadek cen surowców)? Ponieważ przychodzą na tydzień przed posiedzeniem Fed i prawdopodobnie wpłyną na to, czy Jerome Powell utrzyma obecną jastrzębią retorykę. Rynek przed wczorajszą publikacją był bardzo prawdopodobny (ok. 80-85%) zostało wycenione na wrześniowej podwyżce stóp do 75 pb (tj. w przedziale 3,00-3,25%), co daje im 15-20% szansę na zaledwie 50 pb. Teraz sytuacja bardzo się zmienia.
Obecnie prawdopodobieństwo podwyżki stóp o 75 punktów bazowych wynosi około 66%. Opcja 50 pb nie jest już rozważana, a 3
% jest w scenariuszu, w którym stopy mogą wzrosnąć do 100 pb, czyli w przedziale 3,25-3,50%. W praktyce oznacza to również 100% szansę na podwyżkę stóp procentowych o 75 pb (inwestorzy wyceniający podwyżkę Fed Fund Futures o 100 pb również z pewnością wyceniliby wszystko poniżej tej wartości).
Co oznacza zmiana powyższych prawdopodobieństw?
O ile scenariusz podwyżki stóp o 75 punktów bazowych w przyszłym tygodniu pozostaje najbardziej prawdopodobnym scenariuszem, to publikacja danych o inflacji oznacza, że coraz trudniej spodziewać się gołębich czynników na konferencji, takich jak propozycja obniżenia stóp procentowych. skok na następnym posiedzeniu (następne odbędzie się 2 listopada) lub gdy rozpęd zacznie narastać, całkowita redukcja bilansu o 95 mld USD miesięcznie jest oczekiwana we wrześniu
. Tunel oznak łagodzenia jastrzębiej retoryki Fed po raz kolejny zniknął. Poszukujący go mogą teraz liczyć na „pomoc” danych z rynku pracy, co oznacza, że jego pogarszająca się sytuacja będzie bardziej odczuwalna w danych śledzonych przez Fed, tj. bezrobocie i zasiłki będą dalej rosły. . , czyli załamanie zmian w zatrudnieniu, może powodować problemy na rynku pracy jeszcze przed inflacją.